poniedziałek, 23 grudnia 2013

23 grudnia

Śniła mi się moja śmierć. To było tak piękne...
Znów pokłóciłam się z Chrisem. Powiedział, mi że nie chce mieć żadnego współudziału przy mojej śmierci. Chciałam mu spokojnie powiedzieć, że nie chce się zabić, ale on mi ciągle przerywał i twierdził, że kłamie. Nienawidzę go. Nie powiedziałam mu tego, ale nienawidzę go. Za dużo bólu jak na jedną chwilę. Nie mogę znieść myśli, że dalej w pewnym sensie go kocham. Jednak jak mam kochać  osobę, która uparcie twierdzi, że chcę się zabić.
Obejrzałam do końca Titanica. Płakałam się. Płakałam dlatego, że tak bardzo pragnęłam być na tym statku, jednak nie chce w taki sposób umrzeć. To zbyt prosta śmierć. A kto chce umierać w prostocie?


Dla mnie miłość jest jak anihilacja, przy anihilacji znikają dwa istnienia... Jedno już odeszło, czyli ja. A to drugie? No właśnie... 
Jutro wigilia. Co roku, gdy wszyscy odejdą od wigilijnego stołu i cieszą się prezentami, to właśnie ja ubieram się i wychodzę z domu. Chodzę po ulicach. Przez odsłonięte okna widać radość rodzinną, dzieci, dorosłych. U mnie też to jest, ale jednak coś tłumi okazanie mojej radości. 
Ciekawe co dostanę w tym roku pod choinkę. Jak byłam mała wmawiano, mi że mały Aniołek wlatuje przez okno i kładzie pod choinką prezenty, czyli od małego dziecka okłamywano mnie. 
Budowano moje życie na kłamstwie i teraz okłamuje sama siebie, że będzie dobrze! Kłamie! Kłamie! Okłamuje sama siebie!!


Umieram już od kilku godzin, ale jednak nadal żyję. 
Wysłałam Chrisowi smsa z życzeniami świątecznymi. Odpisał mi, że nie przyjmuje życzeń od samobójców. Czemu on mnie tak rani? Dlaczego nie może mnie nigdy wysłuchać do końca? Urywa moje zdania w złych momentach, nie umie słuchać..


W swoim pokoju rozwiesiłam światełka (te takie na choinkę). Zasłoniłam okna i wpatruję się w nie. Mama ubiera choinkę, mówi, że sprawia jej to radość, ponieważ w domu nigdy nie mieli żywej, zawsze była sztuczna i obgryziona przez myszy. Jestem jak ten włóczęga, niespokojny duch z piosenki Starego Dobrego Małżeństwa "Z nim będziesz szczęśliwsza". Podobno napisał to poeta, który popełnił samobójstwo. Ciekawsze czy ja też bym tak skończyła, ciekawe ile ludzi tak skończy. 
Chcę zabić czas, dlatego znów rysuję. Usiłowałam narysować coś wesołego, kota czy psa. Nie da się... Narysowałam dziewczynkę, wisiała na stryczku, a za nią stała śmierć. Narysowałam śmierć, która spycha mnie z klifu, narysowałam swój sen, ten w którym ktoś mnie zastrzelił. Chris znalazł te rysunki, wyrzucał je przez okno i krzyczał na mnie. Powiedział też, że chciał mi dać prezent na święta. Łańcuszek z diamencikiem. Dobrze wie, że nienawidzę biżuterii, tak samo jak jego. Spalił moje uczucie. Wrzucił na palący stos moje ciało, jakim cudem ja jeszcze żyje....

Brak komentarzy: